Bardzo szkoda Wielkiej Damy Polskiej Literatury
Szkoda, bo to Urszula Kozioł dla Dolnoślązaków przede wszystkim Wrocławianka, Wielką Dama Polskiej Literatury. Podpisywała się często pod swoim utworami tylko U.K. – Urszula Kozioł. W uprawianiu przez prawie 70 lat liryki i prozy zawsze skromna, niemal ascetyczna, oszczędna, jak wielcy twórcy w szachowaniu słowami. Do kresu życia dotarła w wieku 94 lat. Spocznie na cmentarzu św. Wawrzyńca przy ul. Bujwida na Ołbinie.
Wójtowa gminy w Starych Siołkowicach poprosiła mnie studenta polonistyki, abym poprowadził we wsi spotkanie literackie w 1962 roku z poetką Urszulą Kozioł. Człek wtedy był butny, pomyślał „nic trudnego, przecież pół roku wcześniej prowadziłem w tej samej nie dogrzanej sali u Stantina w Siołkowicach spotkanie z Henrykiem Worcellem”. Pamiętam samą prezentację poetki: – Urodziłam się w wiosce dużo, dużo mniejszej od Siołkowic, w Rakówce koło Biłgoraja. Wiem, że kończąca się wojna bardzo dużo dokonała spustoszeń w waszych umysłach. Moja ziemia rodzinna inaczej i dużo wcześniej ucierpiała. Przeczytam wam coś, skoro tutaj razem zasiedliśmy: „Odgarniamy cień z czoła, odgarniamy cień z oczu, a on spada pomiędzy nas wielokątnym murem…”. – To z tomu „Gumowe klocki”, wydanego we w Wrocławiu w 1957 roku.
Później już po studiach Panią Urszulę Kozioł dwukrotnie spotkałem u Wilhelma Szewczyka w „Poglądach”. Nieskromnie powiem, że na kolumnach katowickiego tygodnika obok moich tekstów były drukowane wiersze Poetessy, jak zwracał się do Urszuli Kozioł Wili Szewczyk. Utwory prozą autorki pojawiały się także w „Tygodniku Kulturalnym” czy „Współczesności” gdzie też udało mi się coś upchnąć, jak w tamtych czasach mówiliśmy. Oczywiście na pierwszym pewnie planie była „Odra”, z jej słynnym kącikiem pt. „Z poczekalni”. Autorka długo była kierownikiem działu literackiego we wrocławskim miesięczniku. I pamiętam jeszcze czwarte spotkanie z Autorką zaraz po śmierci jej ukochanego męża profesora germanistyki Feliksa Przybylaka: „…mój utracony, mój bezpowrotny, pamięć mnie boli od pustki…”. Natomiast w czasie przyznawania poetce tytułu doktora h.c. Uniwersytetu Wrocławskiego w 2003 roku zapamiętałem jedno pełne rozpaczy zdanie: „Wnet pomrzemy proszę państwa, a nie potrafiliśmy nawet przygotować potomnym podwalin pod tożsamość dolnośląską. Czy ktoś pomyślał o tym na Uniwersytecie?”
Wyróżnień w długim życiu poetki jest wiele. Trzeba przypomnieć Nagrodę Poetycką „Silesius” w 2011 roku za całokształt twórczości. Nagrodę Fundacji im. Kościelskich w 1969 roku. Nagroda Nike za tom poetycki „Raptularz” w 2023 roku. Ponadto Zasłużona dla Kultury „Gloria Victis”. Do tego liczne nagrody z Niemiec. Krytycy i literaturoznawcy na pewno wrócą do uniwersalnych wątków całej twórczości poetki, pisarki i felietonistki. Przypomną wiersze dla dzieci i wiersze o miłości. Także wiersze o zbliżającym się kresie życia we fragmencie np. „Z niczym tu nie przyszłam i odejdę z niczym i wkrótce będzie jakby mnie nie było”. Ta efemeryczna ludzka ulotność widoczna jest we wcześniejszym wierszu zatytułowanym „Przelotnie”. Nawet chyba w „Żyznej stronie życia” czy w tomiku „Fuga”. może nawet w przedostatniej książce Wielkiej Damy Polskiej Literatury pt. „Momenty” (Kraków. Wydawnictwo Literackie 2022) dotyka najczulszych stron filozoficznych Autorki.
Engelbert Miś
Wow, this article is nice, my younger sister is analyzing these
things, so I am going to inform her.