W 1945 roku wraz z Dolnym Śląskiem historia podarowała nam dwa tysiące rezydencji. Ludzie, którzy przyjechali tutaj, mało znali te fakty. Twierdzą, że nie było ku temu okazji. Ich dzieci, dziś na ogół sześćdziesięciolatkowie, także właściwie nie wiedzą, ile wspaniałych rezydencji, pałaców, dworów, zespołów pałacowo-parkowych uległo unicestwieniu. Tylko do 2015 roku zniszczonych zostało 447 obiektów tego regionu, z czego 17 procent budowli zrównała niemal z ziemią Armia Czerwona, 4 procent wspaniałych budowli zlikwidowali, posiłkując się różnymi motywacjami, Niemcy do 1945 roku.

Szczodre, blisko Wrocławia. Wschodnie skrzydło Pałacu Sybilli.
Natomiast likwidacja aż 53 procent rezydencji poprzedziło niewłaściwe powojenne użytkowanie obiektów przez Polaków. Wiemy o tych faktach od Hannibala Smoke’a, autora znakomitego dzieła zatytułowanego „Niewidzialny Dolny Śląsk. Pałace, których już nie zobaczysz” x/.
Dlaczego wracam do albumu wydanego siedem lat temu? Po pierwsze, iż w bibliotekach wrocławskich mało jest wypożyczeń tego dzieła. Po drugie, by podziękować autorowi za ogrom pracy, jaki musiał wykonać, by zebrać relacje odnoszące się do setek obiektów, o których pisze, aby dotrzeć do tysięcy przez wiele miesięcy weryfikowanych ikonografii. Aby przebyć niezliczone ilości kilometrów po dolnośląskich traktach i zwykłych drogach. Bardzo dużo pracy autor miał przy kodyfikacji starych zdjęć (z opisami w języku niemieckim) oraz przy korekcie tekstów w różnych znajdowanych źródłach. W opisie o poważnych sprawach Smoke czasem dla rozładowania powagi potrafi napisać: „Zarośnięte gruzowisko jako tło dla gaci suszących się na sznurku w Olszanicy w powiecie złotoryjskim. Tutejszy dwór to dawna budowla obronna, siedzibą sławnego rozbójnika Christopha von Zedlitza. Oblegana i zdobyta przez księcia Fryderyka II Legnickiego stojącego na czele mieszczan ze Złotoryi i okolicznych górników złota. Bandytę wówczas ujęto i stracono w legnickim zamku”.

Suszące się gacie na terenie budowli obronnej w Olszanicy.
W albumie Hannibal Smoke najpierw opisuje zniszczone pałace wrocławskie (z bogatą historyczną i aktualną ikonografią) Hatzfeldów, Hencklów, von Donnersmarcków, Langhansów, Pałac Królewski. Następnie autor dzieli Dolny Śląsk na podregiony: wrocławski z powiatem milickim, jeleniogórski z powiatem bolesławieckim, podregion legnicko-głogowski, podregion wałbrzyski. Do Dolnego Śląska zalicza słusznie lubuskie z powiatami Zielona Góra, Krosno, Nowa Sól, Świebodzin, Wschowa, Żagań, Żary. Trudno w tej quasi recenzji wchodzić w detale. No bo kto na przykład słyszał o renesansowym zamku von Richthofenów w Rogoźnicy (Schloss Wallisfurth) w powiecie świdnickim albo o dworze i pałacu w Rybarzowicach, powiat zgorzelecki.
Można by tak wymieniać i wyliczać. Proponuję co innego. Stale przecież gdzieś jeździmy, rożnymi trasami się przemieszczamy po Dolnym Śląsku. Wystarczy przed albo w trakcie wycieczki, jeśli towarzyszy nam druga osoba, zaglądnąć do „Niewidzialnego Dolnego Śląska” aby kawałkami zabytkowych miejscowości na mapie tej ziemi „nie obiecanej” oglądać, zwiedzać, podziwiać. W co drugiej niemal gminie województwa wrocławskiego, jest coś do obejrzenia. A jeżeli nie, można o obiekcie przeczytać w albumie i podziwiać niezliczone zdjęcia obiektu.
Engelbert Miś
x/ Hannibal Smoke, Niewidzialny Dolny Śląsk. Pałace, których już nie zobaczysz, Wydawnictwo internetowe e-booków, wydanie I 2018.
Komentarze
Ledwo znany Dolny Śląsk — Brak komentarzy
HTML tags allowed in your comment: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>