Niewidzialni ludzie w niewidzialnym Wrocławiu
Tytuł oczywiście przekorny. Nawiązuje do doskonale przygotowanego pod względem ikonograficznym albumu Hannibala Smoke’a zatytułowanego „Niewidzialne miasto Wrocław, który przestał istnieć (1938-2000)”. Autor rozpoczął tragiczną opowieść o mieście i o setkach tysięcy ludzi, którzy stracili życie przez tę wojnę od przypomnienia nocy kryształowej z 9 na 10 listopada 1938 roku, gdy podpalono i zrabowano domy modlitwy, sklepy i mieszkania Żydów.
Proces niszczenia Breslau, i już po wojnie jako Wrocławia, trwał i trwał. Wnikliwi obserwatorzy twierdzą, że trwa nadal. Historycy są zgodni, iż nawet sowieckie naloty dywanowe z użyciem bomb zapalających nie uczyniły takich szkód w Breslau jak niemieckie działania obronne. Spośród 32 tysięcy miejskich nieruchomości zniszczonych zostało 21 600 obiektów. Hannibal Smoke przypomniał o ruinach katedry (75 procent zniszczeń), kościołach św. Krzyża, św. Wincentego, św. Wojciecha. Ratusz zniszczony został w 10 procentach, Rynek, Nowy Targ, pałace biskupi, Hatzfeldtów, Hencklów von Donnersmarcków bardzo znacznie. Przepadły ogromne zbiory biblioteczne, archiwalne, biblioteczne, dzieła sztuki. W ruinie było 60 procent przemysłu, 100 procent sieci oświetleniowej, 80 procent sieci gazowej, 10 tysięcy punktów kanalizacyjnych i wodociągowych. Ludzie młodzi przeważnie nie wiedzą o tym. Przekonałem się o tym wielokrotnie podczas spotkań z tą skądinąd wspaniałą generacją.
Komentarze
Niewidzialni ludzie w niewidzialnym Wrocławiu — Brak komentarzy
HTML tags allowed in your comment: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>